Czy można stworzyć w mieście kultowe miejsce, ściągające rzesze gości nie tylko ze stolicy, ale z całej Europy, właściwie bez budżetu, bez etatowych pracowników, trochę na dziko? Jak pokazują Finowie – można
Przedzieraliśmy się przez helsińskie osiedla w ponury listpadowy wieczór. Nic nie wskazywało na to, że na końcu tej dziwnej błotnistej drogi, za krzakami, znajduje się jedno z najbardziej niesamowitych miejsc, jakie przysło mi zwiedzić – Sompa Sauna.
Sompa Sauna to miejscówka zbudowana na dziko tuż nad brzegiem Bałtyku. Trzy sauny gromadzą każdego dnia setki miłośników gorącej pary i kąpieli w zimnym morzu. Przyjeżdżają tu z całej Europy – Sompa Sauna to punkt obowiązkowy na mapie Helsinek.
Saunami opiekują się wolontariusze, którzy noszą wodę, dokładają do piecy, robią drzewo, pilnują porządku na terenie saun.
W każdej z trzech saun panuje nieco inny kliemat. Sauna po lewej od wejścia, największa, pozwala na relaks około 20 osobom jednocześnie. Gdy jest pełna ludzi, wchodzący muszą chwilę poczekać, by zwolniło się miejsce na ławach. Jest dość gwarna i wesoła – to raczej nie miejsce na medytację i wycieszenie, prędzej na spotkanie z przyjaciółmi.
Sauna środkowa to istne piekło. Temperatura, jaka panuje w saunie, to wyzwanie nawet dla największych hardocorowców. Nikt normalny nie wytrzyma tam dłużej niż kilka minut
Trzecia sauna, średnia, znajduje się nieco z boku. Jak poprzednie ogrzewana jest piecem na drewno. Tu także panuje swobodna atmosfera, a przy większym natężeniu gości trzeba poczekać na wolne miejsce.
Schładzanie po saunie zapewnia zimna bałtycka woda – po gorącej saunie można zanurzyć się w wodach zatoki. Ja aż takim harpaganem nie jestem – aby się schłodzić w zupełności wystarczała mi dżdżysta atmosfera listopada
W Sompa spotkałem gości niemal z całej Europy. Jak w innych saunach Helsinek zdumiewała mnie ilość wody, jaką Finowie leją na rozgrzane piece. Tu faktycznie, jak w Ruskiej Bani, to gorąca para a nie suche gorące powietrze, robią robotę!
Atmosfera Sompa to trochę takie połączenie squatu i festiwalu rockowego. Swoboda, wolność, luz – to trzy słowa, którymi mógłym opisać miejsce i panujące tu zwyczaje. To, że miejsce funkcjonuje w zupełnym oderwaniu od systemu, utrzymywane jedynie z dobrowolnych datków odwiedzających ją gości, wydaje się niesamowite, ale… działa! Sompa należy do tzw. saun społecznych, utrzymywanych i obsługiwanych przez grono ich użytkowników. W Polsce do niedawna takim miejscem była Dzika sauna pod Kielcami, ale idea Sauny Społeczne nie może się jakoś jeszcze u nas przebić.
Znasz podobne miejsce w Polsce albo w Europie? Gdzie warto pojechać, aby przeżyć niezapomniane chwile w 100 stopniach? A może to klimat, który zupełnie Cię nie pociąga i wolisz kameralne SPA lub przeciwnie – ogromne saunaria na kilkaset osób? Ciekaw jestem Waszych poleceń!
Dodaj komentarz